"Wirus Wiary"

[link widoczny dla zalogowanych]

Wypowiem się szerzej, bo nie mam czasu czytać ten artykuł, ale jeśli to ta książka, o wierze jako "memie" to jestem skory uznać to za jeden z głównych filarów moich skłonności do nieuznawania siebie za wierzącego.

wiara polega na tym, że się wierzy bez jakichś dowodów istnienia tego w co się wierzy, i właśnie dlatego jeśli ktoś wierzy w coś naprawdę to nikt i nic nie może zmienić jego przekonań, to tyle na razie ;]

No wiecie, tylko, że to w Biblii jest wspomniane zdarzenie, że dopóki się nie zobaczy czegoś, do tego momentu się nie wierzy.

No i nie wiem jak Biblia ma mi cokolwiek rozjaśnić, skoro przed Chrystusem Bóg bez oporu wymordował ludzkość ( skazując ją przy tym na wieczne potępienie, bez możliwości zbawienia ) i kazał Abrahamowi udowodnić miłość do siebie poprzez ofiarę z syna, z której ostatecznie zrezygnował, a po narodzinach Chrystusa nagle... Bóg stracił zęby. Mi to nie gra po prostu. Za prosta to odpowiedź "wiara, albo nic", bo jako ochrzczony, uczestniczący w komunii i bierzmowaniu, niestety, za nawet najszczersze chęci wiary - nie pójdę do nieba. A jak wielki umysł Duno stwierdził - wiara dla cynicznego celu jest gorsza od braku wiary.

Wobec tego, jak padnę na coś, módlcie się za mnie, to może mnie ten czyściec ominie.

Pan Dawkins mówi ...

[link widoczny dla zalogowanych]