Subkultury...

Tak się zastanawiam... Czy w naszej szkole jest ich dużo, tzn. do jakiej uważacie, że należycie, lub jakiej subkultury przeknania popieracie i w ogóle, co o nich sądzicie??Ja wypowiem się później

Słucham metalu, lecz nie utożsamiam się z tą subkulturą. Właściwie to jestem kryptohipisem, tj. nie wyglądam na takiego ale w głębi duszy mam pokojowe nastawienie wobec otoczenia - społeczeństwo nie czepia się mnie - ja nie ruszam ich... Jeżeli mam wybierać, czyją stronę trzymać, to wybiorę metali, aczkolwiek znam kilku fajnych sk8'ów oraz dresików... zdają się być całkiem-całkiem ;o) Ale to wyjątki... Dlaczego wybrałem metali? Ich subkultura zdaje się być tolerancyjna wobec odmieńców, takich jak ja xoD oraz hardkorów...
Metale sprawiają wrażenie jedności wobec całej reszty. W przypadku styczności z przeciwnikiem jednoczą siły, lecz tak naprawdę metale lubią dzielić samych siebie. Skejci stanowią bardziej zwartą subkulturę, co jest swoistym plusem na arenie społecznej. Niestety sk8 nie lubią odmienności - podoba im się dążenie do wspólnego, wyimaginowego celu... oczywiście mówię o polskich sk8 - tj. tych od h-h, worów, etc. Amerykańscy są bardziej wrzechstronni a ich zainteresowania oscylują w pobliżu jazdy na deskorolce w różnych, różnistych formach...
Kolejna, duża i znacząca subkultura: Drechy. Drechy są bardzo agresywną grupą powstałą głównie w czasach rozpadu PRL... ich moda opiera się na markach "męskich", a za takie uważają oni marki niemieckie, e.g. Puma, Adidas, Nike, BMW. Uważam, że ta subkultura nie widząc celu swojej egzystencji zajmuje się utrudnianiem życia przeciętnym zjadaczom chelba >:o(
Ale na to wszystko nie ma reguły - to, jak subkultura jest postrzegana w danej lokacji zależy od tego, jacy ludzie ją reprezentują. Nie wszyscy metale są wspaniali i nie wszyscy dresi są głupi :o]

Hmmm...metale, sk8, dresy...no tak, ale istnieje jeszcze pewna subkultura, która wzbudza we mnie niekiedy uczucie strachu, jak również rozbawienia lub też prowadzi do zachwiania mojej wiary w człowieka... Któż to taki? Kasztaniaki? Nie! To popularna wśród płci żeńskiej subkultura 'Róż i Cekiny'...Tak...Różowe panienki, o nich mowa

Nie żebym była nietolerancyjna, co to, to nie, ale ta oto subkultura nie wzbudza mojej sympatii i osobników [osobniczki

] do niej należące omijam szerokim łukiem... A Wy?

popieram heriona. Słucham metalu, ale nie ubieram się (choć kiedyś to robiłem) jak "złom" (pzdr. dla Doonka:D) i nie stronie od innych gatunków. Nie toleruje tylko półmózgich drechów. Tych to na strzelnice. Aha, i jeszcze nietolerancyjnych metali i skatów

ja też słucham metalu ale jak to komóś mówię to nie wierzą bo się w ogólę nie ubieram ,,na metala", i chyba nawet nie czuje się zbytnio metalem, choć lubię pogo itd. Drechów niecierpię, do tego to niemam żadnych wątpliwości, sk8 są pokojowo nastawieni i za to ich lubię, choć zdarzają się oczywiście wyjątki:P, BTW to ciekawi mnie co sądzicie o metroseksualistach:)

Nie naleze do subkultury zadnej, imho to nie jest dobry pomysl. Tolearancja? Nie toleruje ludzi nietolerancyjnych^^

Teraz ja

... Może na taka nie wyglądam zbytnio, ale popieram myśl anarchistyczną... Kiedyś(tzn.2 lata temu) miałam z lekka poglądy hipisowskie, ale powrót do natury itp. jakoś mi nie leży. A anarchia jak najbardziej

Co do panów metro... Śmieszni są.. Oczywiście, że facet powinien o siebie dbać, ale błyszczyki i odżywki do paznokci to "lekka" przesada jak dla mnie.

A co do róż panienek... Mam co do nich ambiwalentne odczucia... niby wielkie damy, a jednak biją lepiej(a może i gorzej...

)od facetów, wiem, bo od dwóch już dostałam, a ok 4 już się do mnie czepiały za glany i czarny ubiór

... Głupota jak dla mnie, a wy co o tym sadzicie??

No... to są batoniary, drechy w damskiej wersji... niewiele mają we łbie dlatego chcą nadrabiać to agresją i siłą. Zaleca się postępowanie takie same jak w przypadku drechów - tj. omijać szerokim łukiem :oP

a ja słucham metalu i noszę koszulki z tymi kapelami, które lubię. i jak ktoś mi powie, że jestem, czy nie jestem tru to mam to głęboko w poważaniu, bo to jak się ubieram to jest moja sprawa. no ale zgadzam się z przedmówcą, konkretnie z BlackManem. Nie toleruję ludzi nietolerancyjnych.

Ja raczej już z przyzwyczajenia mogę napisać, że jestem metalowcem. Siedząc w tej muzyce dobre 5 lat na serio (czyli od połowy 1 klasy gim) mogę stwierdzić, że jedne z najfajniejszych momentów mojego życia to własnie na wszelkich koncertach, dreszcze gdy nowe kapele się poznaje,,uczy się wrażliwości na wiele rzeczy gdy uczy się człowiek żyć w tym i rozumieć subkulturę, no i... poznawać nowych, super ludzi. Nie wiem czemu, ale często są to szurnięci ludzie, ale za to niesamowici do pogadania.

Obecnie? Mógłbym się ubrać "normalnie", ściąć włosy itd. Nie mam w końcu co udowadniać, że tak powiem. Ale jednak tym żyję, to lubię no i się przyzwyczaiłem (a ciuchy.... wyrosłem z innych : D )

Co do różowych biczów, które się biją... Olać je

Co do innych, to nie tolerują dresów, choć żyję gdzie żyję. Poprostu nie mam z nimi kontaktu i raczej mieć nie bedę, ot, symbioza. Sk8 jest git jeśli ma pasję i olej w głowie, a nie chce tylko zaimponować (jak np. jakieś małolaty w worach).

Punki teeeeż są boskie

Czemu na ludzi, którzy noszą szerokie galoty, słuchają HH, palą jointy itp. a G mają wspólnego z jeżdzeniem na desce, BMX itp. mówi się "skate"?! Może mi ktoś ten fenomen wyjaśnić. Osobiście, gdybym był skatem czułbym się urażony. Bo skate równie dobrze może chodzić w "rurkach", słuchać HC i być straight edge...

Dokladnie!! Mialam kiedys kolezanke, ktora uwazala sie za wielka hipiske i w ogole, ale jakos nie wiedziala, o co w tym wszystkim chodzilo, fajnie brzmialo "pokoj swiatu"... I to tyle... Glupota...

Jeżeli chodzi o sk8'ów to w Polsce wyrobili sobie oni taki a nie inny imidż. Za granicą skejci nierzadko słuchają punk rocku i nie są wiele podobni do naszych, polskich "skejcików". W polsce panuje przekonanie, że skejt to osoba podchodząca do wszystkiego na luzie - a szerokie spodnie i bluzy sprawiają wrażenie luźnych i takimi są... Wielu prawdziwych deskolorkowców których znam szczerze nienawidzi tego, że ludzie nazywają skejtami te całe masy plebsu w worach nie mającego zielonego pojęcia o desce... cóż... życie :o)

Osobiście uważam, że ja nie pasuję do żadnej konkretnej subkultury... ja w ogóle nie pasuje do społeczeństwa. Taki jest los outsiderów - mojej ulubionej "subkultury" do której przynależał bym w 100% jeżeli by takowa egzystowała xoD

Osoby o ktorych mowisz to hip hopowcy, zwani skejtami przez pomylke. W polsce tez sa skejci (ci "wlasciwi) sluchajacy punk rocka, hardcore'u itd itp, tylko ta kultura nie jest az tak masowa jak hip-hopowa.
Skejci to np Bam Margera, hip hopowcy to np eminem itd.

Ja nalezę do kilku subkultur jednocześnie
1. harcerz (jakby nie patrzył do ZHP/ZHR, tudzież innych organizacji skautowskich należą dość specyficzni ludzie

)
2. gitarzysta (właściwie to pseudogitarzysta - czyli koleś który udaje że wymiata i gada w kółko o przystawkach, gryfach, strunach, potencjometrach i innych duperelkach

)
3. rock'n rollowiec (czyli długie rozwiane owłosienie na głowie, trampole na nogach i nieustannie płynąca z głośników klasyka hard rocka

)
Do autsajderów pewnie też bym sie nadawał.

Ale tak serio serio to nie identyfikuję sie z żadna grup. Poprostu jestem jaki jestem

A stereotypy są po to, żeby je zwalczać. Wg. mnie ubiór człowieka, nie świadczy o jego przynależności do danej subkultury, choć zazwyczaj tak jest....