Metal pit

Czyżby GRYZ popierał PiS?? :hmm?

ciągle tylko cenzura :wink:

tak jak wcześniej uważałem, ze megadeth jest lepszy od metallici tak teraz uważam że metallica to pionki przy megadeth ... nie rozumiem jakim cudem meta mogła zrobić taką kariere... Rudy z zespołem gniecie ich pod każdym względem, a co do samych utworów to w szczególności przypadają mi do gustu te nowsze i wolniejsze utwory jak Secret Place czy Of Mice & men... Wake Up Dead to wiadomo

Hangar 18 też wiadomo

zresztą cała twórczość jest strawna megadeth i słuchając płyty nie musze się zastanawiac co będzie za 20s i czy będzie ciekawiej...bo poprostu leci dobra muza ... a metallica ma tak skomplikowane nagrania ze po 1min wieje nudą ;p jest tylko kilka utworów które naprawde zasłużyły sobie na wysokie oceny..ale nigdy w życiu nie postawiłbym mety za całokształt twórczości na piedestale MTV Icon czy czegokolwiek innego... na MTV icon powinno zagościć Iron Maiden, ponieważ nigdy się nie rozpadli, grają mniej więcej cały czas w jednym składzie, mają najlepszych i najwierniejszych fanów na świecie i poprostu oni mają swój specyficzny image...np choćby ten głupi eddie to już jest coś... w sumie Judas Priest też mogli dać ... ale dlaczego Mete... aaaa już wiem dlaczego ... bo najwięcej 13latków/latek zna tą nazwe i utwór nothing else matters.... czyli lepiej się sprzedadzą....szczerze im zycze żeby ten ich nowy album był jakimś dużym osiągnięciem bo inaczej to dla mnie będzie koniec metallici...zresztą znowu będzie możliwość porównania bo np Iron Maiden jak i Rudzielec też mają nowe albumy...

W sumie to Megadeth jest aktualnie jedynym zespołem thrashowym jaki mi sie podoba. Metallica mi się przejadła: tak jak u Scorpa podoba mi sie może kilka pojedynczych nagranek ale chyba nie ma teraz żadnego albumu Mety który by mi się całościowo podobał (no od biedy może Ride The Lightning). Z kolei te ekstremalne thrashowe kapele (w stylu Slayer) jakoś nigdy mi nie wchodziły zbyt dobrze. W sumie to Megadeth jest najbliższy do takiego klasycznego heavymetalu z pośród tych wszystkich bardziej znanych thrasherców. Zawsze mieli dwóch sprawnych gitarzystów (choć nie, na Sof Far, So Good.... grał chyba tylko Dave), ostre ale nie jazgotliwe brzmienie, świetne solówki.